Skoro zostało postanowione, że odwiedzamy małe państewka, oczywistym jest, iż na naszej liście nie mogło zabraknąć San Marino!
W pamięci miałam obraz wędrówki po wzgórzu Monte Titano wraz z moja klasą z liceum 🙂 Tak, tak, byłam kiedyś na obozie we Włoszech. Z aparatem na kliszę w ręku biegałam po kamiennych schodach San Marino zastanawiając się, które miejsce uwiecznić, mając do dyspozycji dwie klisze po 36 zdjęć… co to były za czasy!
Teraz miałam do dyspozycji całą kartę pamięci, męża u boku i cały dzień. Podjechaliśmy pod historyczne centrum, a zarazem stolicę San Marino o tej samej nazwie i udaliśmy się na spacer.
W pamięci sprzed lat miałam stoiska z trunkami do degustacji, teraz zawiodłam się… Nie, żebym była fanką win – o, co to, to nie! Jednak porozstawiane stoliki z niezliczoną ilością win dodawały temu miejscu niepowtarzalnego uroku. Teraz stoliki do degustacji zostały zastąpione sklepami z biżuterią, markowymi zegarkami czy perfumami… Cóż, każdy próbuje zarobić na turystach, zatem i San Marino uległo wszechobecnej komercji.
Stare uliczki jednak zachowały swój urok.
Ponoć San Marino uznawane jest za najstarszą republikę świata, utworzoną w 301 roku naszej ery przez chrześcijańskiego budowniczego Marinusa, który, uciekając przed prześladowaniami cesarza Dioklecjana, schronił się właśnie na szczycie Monte Titano (756 m n.p.m.) i założył tam niewielką chrześcijańską wspólnotę. Dokumenty dotyczące rozwoju San Marino sięgają średniowiecza. Obecne budynki, choć całkowicie zniszczone podczas wojny, zostały szczegółowo odbudowane.
Gdyby nie tłumy turystów wpadających w kadry każdego zdjęcia, mogłabym uznać, że San Marino ma w sobie coś bajkowego…
Górujący nad wzgórzem zamek to zaiste bajeczny widok, zwłaszcza w promieniach jaskrawego słońca!
Na uwagę zasługuje Muzeum Broni Starożytnej. Można zobaczyć tu ekspozycję obejmującą około 700 egzemplarzy broni palnej pochodzącej z różnych epok.
San Marino potrafi urzekać, ale nie znajdziemy tu spokoju, ciszy, chwili tak potrzebnego czasami oddechu. Znajdziemy natomiast… wina, likiery i pamiątki za grosze! Tak, San Marino to raj podatkowy, co przejawia się w wyjątkowo niskich cenach 🙂 O ile, w przypadku pamiątek, częstokroć to po prostu chińszczyzna, o tyle winom nie można odmówić smaku 🙂 Zaopatrzeni zatem w torbę win oraz butelkę amaretto wyruszyliśmy w dalszą podróż, by wieczorem, już w zaciszu hotelowego pokoju, delektować się wyjątkowym smakiem, mając przed oczami widok trzech wież usytuowanych na wzgórzu Monte Titano…
To jeszcze nie koniec…
Ależ macie ciekawe pomysły i możliwości, żeby je realizować. Przeczytałam jednym tchem, obejrzałam piękne zdjęcia i czekam na więcej.
Dziękuję za miłe słowa! Zgadza się, mamy dużo pomysłów i wiele planów. I wierzymy, że trzeba marzyć, bo to pierwszy krok na drodze do szczęścia 🙂 Kolejny krok – to wcielenie tych marzeń w życie. Czasami bywa łatwiej, czasami trudniej, czasami trzeba zrobić krok do tyłu… Ale, jeśli się nie spróbuje, to nigdy się nie przekonamy, czy było warto. Będzie więcej, zostań z nami!