... ... Terenówką po Sycylii – cz. 9: Erice, miasto, gdzie historia z mitologią są ze sobą za pan brat – Podróżować to żyć
27 września, 2024

Podróżować to żyć

Mój blog o podróżowaniu.

Terenówką po Sycylii – cz. 9: Erice, miasto, gdzie historia z mitologią są ze sobą za pan brat

Górujące nad zachodnią Sycylią na wysokości 751 metrów n.p.m. Erice jest wspaniale zachowanym średniowiecznym miastem oferującym zapierające dech w piersiach widoki, gdzie ślady historii z mitologią w tle dają się zauważyć niemalże na każdym kroku.

Pierwotnie miasto było zasiedlone przez Elymian – ludy plemienne zamieszkujące zachodnią część Sycylii od epoki żelaza (Grecy uważali ich za uciekinierów z Troi). Jego nazwa, Erice, wywodzi się od Erixa – mitologicznej postaci, syna Afrodyty i Bute Argonauty, który został zabity przez Herkulesa.

Zaparkowaliśmy na parkingu przed miastem. Dookoła murów znajdują się trzy parkingi i raczej nie ma problemu ze znalezieniem miejsca. Dla podróżujących bez samochodu dodatkowa informacja – z Trapani do Erice można dostać się również kolejką linową. Tutaj można znaleźć aktualizacje dotyczące cen oraz rozkładu jazdy: Kolejka Trapani – Erice

Zamek Wenus

Wkroczyliśmy do miasta od strony Piazza San Giovanni i pierwsze co ukazało się naszym oczom – to był Zamek Wenus. Budowla wzniesiona została przez Normanów i charakteryzuje się imponującymi murami.

Nazwa zamku wywodzi się z faktu, iż został on zbudowany na miejscu starożytnej Świątyni Wenus, rzekomo założonej przez Eneasza. Miał on tutaj pochować tez swego ojca i króla – Anchizesa. Inna legenda mówi, że to założyciel miasta, Eryx, jest autorem pierwotnej świątyni.

Bez względu na to, kto tak naprawdę wzniósł pierwotną świątynię, faktem jest, że kult bogini miłości był wtedy ogromny. Elymianie czcili tu swoją Wenus, Fenicjanie Astarte, a Grecy – Afrodytę.

Jak wiele sycylijskich miasteczek, Erice przechodziło w swoich dziejach od jednego najeźdźcy do drugiego. Każdy pozostawiał tutaj swoje ślady.

Le Mura Elimo-Puniche

Z czasów starożytnych zachował się pas murów ciągnących się wzdłuż miasta. Kamienie te mogłyby opowiedzieć całą historię spotkań i starć między Elymianami, Fenicjanami, Kartagińczykami, Grekami, Rzymianami… W niektórych blokach wciąż można rozpoznać tajemnicze litery punickie, na temat których znaczenia historycy wypracowali liczne hipotezy. Próby ułożenia liter w sensowną całość mogły tworzyć takie zdanie: „Mury mają oczy do widzenia wroga, usta do zjedzenia go w przypadku jego agresji i są bezpiecznym domem dla mieszkańców”. Mury, z powodu swoich monumentalnych rozmiarów, nazywane są często „cyklopami”. Co ciekawe, pojawiła się również legenda głosząca, jakoby to sam Dedal je wzniósł. Wspominałam już o historii z mitologią w tle?

Wróćmy na monet do historii. Niestety, w czasach panowania Rzymian, którzy odnieśli zwycięstwo w I wojnie punickiej, Erice powoli zaczynało tracić swoją świetność. Kult bogini miłości również upadł. Kolejne wzmianki o Erice pojawiają się dopiero w czasie dominacji normańskiej. W średniowieczu wybudowano miasto takie, jakie znamy dzisiaj – kamienne, bogate w kościoły i zakony.

Zwiedzamy dalej. Kolejnym ważnym zamkiem, którego nie można nie zauważyć, jest Zamek Pepoli, który dziś jest tętniącą życiem przestrzenią, w której odbywają się różne wydarzenia kulturalne.

Nieopodal zamków znajduje się Ogród Balio. To oaza zieleni, z której można podziwiać zapierający dech w piersiach widok na solniska Trapani, archipelag Egadi i wybrzeża Marsali.

Inne atrakcje to liczne kościoły czy dzwonnica Chiesa Madrice. Na dzwonnicę można wejść, by podziwiać widok z góry. Najlepiej jednak po prostu się zgubić w labiryncie wąskich, brukowanych uliczek. Spacerując bez celu można znaleźć wiele sklepów wypełnionych pięknymi ręcznie robionymi pamiątkami, takimi jak popularna ceramika produkowana zgodnie ze starożytną tradycją i tradycyjne ręcznie tkane dywany. Nasz zachwyt wzbudzały ceramiczne płytki z nazwami domów czy nazwiskami i tytułami mieszkańców znajdujące się przy drzwiach.

Można przysiąść na chwilę w jednej z licznych kawiarenek i zasmakować lokalnych specjałów. My uraczyliśmy się pysznym arancini. Po tej naprawdę niedrogiej i sytej przekąsce już w sumie mieliśmy wychodzić, ale… miasteczko jest tak fotogeniczne, że postanowiliśmy jeszcze trochę się pokręcić.

Miasto ma swój niepowtarzalny klimat. Ponoć bywają dni, kiedy skąpane jest w chmurach, a mieszkańcy miasteczek położonych na dole przybywają do Erice, by odetchnąć od upału. My w sierpniu chmur nie uświadczyliśmy, a przejrzystość powietrza nie była też idealna. Mimo to długo moglibyśmy się zachwycać widoczną z góry panoramą. Z jednej strony Egady, z drugiej widok na górę i rezerwat Monte Cofano. Coś pięknego!

Erice jest dziś gospodarzem szeregu renomowanych międzynarodowych konferencji naukowych, a w szczególności corocznego kongresu poświęconego astronomii.

Z miasteczka udaliśmy się do San Vito Lo Capo, gdzie mieliśmy w planie spędzić noc. Ponoć miejsce jest wyjątkowo ładne, a lubimy budzić się w ładnej scenerii. Czy nas również urzekło czy mamy kompletnie inny gust? O tym już w kolejnym wpisie.