Koleiny na Malcie spędziły sen z powiek wielu naukowcom. Kto jest stworzył i po co? Kiedy powstały?
Koleiny na Malcie – cart ruts
Patrząc na dwa równoległe wyżłobienia w skale, pierwsze co przychodzi na myśl: transport. I wielu naukowców się z tym zgadza. Coś przewożono. No właśnie… coś. Tu rodzą się kolejne pytania? Kiedy i czym? Jak wykuto skalne rowki nie mając specjalistycznych narzędzi? Kolein ma Malcie jest dużo. Bardzo dużo. Znajdują się w około 250 miejscach i ciągną czasami do nikąd.
Jedno jest pewne – powstały przed przybyciem Fenicjan. Skąd to wiemy? Otóż na trasie kolein odkryto punickie grobowce. A skoro zostały one wykute w miejscu, którędy koleiny przebiegały, oznacza to, że koleiny musiały być tu wcześniej. O koleinach napiszę osobny artykuł, ponieważ krąży wokół nich wiele ciekawych teorii. Tutaj wrzucę tylko kilka zdjęć dla zobrazowania, jak wyglądają.



Fenicjanie
Fenicjanie byli żeglarzami, handlarzami i rzemieślnikami. Mieszkali na wąskim pasie pomiędzy morzem a górami, na obszarze znanym dziś jako Liban oraz Syria. Najpopularniejsze miasta to: Tyr, Sydon, Byblos i Arwad.
Byli świetnymi żeglarzami. Nauczyli się, jak wykorzystać gwiazdy do nawigacji, po czym wkroczyli na morze w poszukiwaniu nowych rynków, nowych przedmiotów do handlu oraz surowców. Kierując się na zachód, kolonizowali obszary wysp, tereny północnej Afryki, aż po Gibraltar. Jakby było tego mało, ruszyli na podbój zachodniego wybrzeża Afryki, potem ma północ i dotarli aż do Wysp Brytyjskich. Około XIX wieku p.n.e. Fenicjanie stali się największą potęgą handlową starożytnego świata. Na Maltę przybyli w XVIII wieku p.n.e. i panowali do czasu, aż dominację przyjęło imperium Kartaginy, które z kolei uległo Rzymowi w 218 wieku p.n.e. Na tym etapie kończy się wizyta w Muzeum Archeologicznym w Valletcie.


Fenicjanie handlowali wszystkim. Kupowali produkty celem odsprzedaży w innych portach. Nabywali również surowe materiały, by tworzyć z nich własne dzieła.
Ludzie purpury
Najpopularniejszym produktem wytwarzanym przez Fenicjan był farbowany na fioletowo materiał. Z tego też powodu okrzyknięto ich „Purpurowym ludem”. Jako, że produkcja purpurowych tekstyliów była bardzo droga, purpurowy kolor stał się synonimem bogactwa, luksusu. Oczywiście, z uwagi na upływ czasu, żaden materiał się nie zachował, a to, co widzimy w muzeum, jest repliką tekstyliów.


Jak pozyskiwano purpurową farbę? Ze ślimaków żyjących w wodach Morza Śródziemnego w okolicach Tyru. Gatunek nosi nazwę Murex, a do pozyskania zaledwie 1 grama fioletowego barwnika potrzebne było około 9000 ślimaków! Jako ciekawostka – do zafarbowania obramówki ubrania trzeba było pozyskać 1,4 grama barwnika! Barwnik można było pozyskać na dwa sposoby – poprzez zebranie wydzieliny ślimaka (proces odnawialny, nie szkodził ślimakowi, jednak bardziej czasochłonny) lub poprzez zmiażdżenie ślimaka.
Handel i rękodzieło
Co, poza purpurowymi tkaninami, eksportowali Fenicjanie? Drewno cedrowe, wełnę, len, bawełnę, jedwab, a także wyroby ze szkła. Importowali natomiast surowe materiały do produkcji, w tym metale (srebro, żelazo, złoto, miedź, cynę, ołów), bursztyny czy nawet heban i kość słoniową z Indii. Kolejno wytwarzali rękodzieło, takie jak naczynia, szklane flakony na perfumy czy biżuteria. Gotowe produkty oczywiście stawały się przedmiotem handlu.
Oprócz surowych materiałów Fenicjanie importowali zboża, przyprawy, szmaragdy, zwierzęta domowe, a nawet niewolników.
Fenicjanie przybyli na Maltę około roku 800 p.n.e. Najprawdopodobniej panowała pokojowa koegzystencja pomiędzy nowymi przybyszami a osadnikami z epoki brązu. Widoczne jest to w ceramice, która łączy styl z epoki brązu z nowymi ideami przywiezionymi przez kolonizatorów.



Oprócz ceramiki Fenicjanie wytwarzali produkty ze szkła (najbardziej pożądane były małe, zdobione flakony na perfumy oraz biżuteria) czy złota. Fenicjanie naśladowali Egipcjanie. Cokolwiek Egipcjanie mieli, Fenicjanie kopiowali. Motywy egipskie pojawiają się wielu fenickich wyrobach. Przykładem może być amulet przedstawiający egipskich bogów: Horusa i Anubisa czy też papirus z fenicką inskrypcją, zrolowany i zamknięty w maleńkim flakoniku wykonanym z brązu, stylizowanym na kształt Horusa.



Jako artefakt z czasów Fenicjan zachował się również sarkofag. I tutaj przechodzimy do zagadnienia pochówku oraz śmierci.
Życie po życiu
Fenicjanie wierzyli w życie po życiu. Dowodem na to może być spora ilość ceramiki oraz rzeczy osobistego użytku znalezionych w miejscach pochówku. Praktykowano zarówno kremację, jak i pochówki ciał w wykutych w skale grobowcach. Jako dowód kremacji mogą służyć liczne urny. Ciekawym znaleziskiem jest sarkofag – taki jak, te używane przez egipską arystokrację. Został znaleziony w grobowcu w pobliżu Rabatu. Nie wiadomo, czy sarkofag był importowany czy też wykonany lokalnie, na wzór egipski.



Interesujące są wyrzeźbione w kamieniu twarze znalezione w miejscu pochówku. Mogły one reprezentować twarz strażnika grobu/ zmarłego lub też twarz zmarłego lub przodka.



Narodziny alfabetu
Fenicjanie stworzyli alfabet i odegrali kluczową rolę w jego rozpowszechnieniu. Alfabet składał się z 22 liter, pisanych od prawej strony do lewej. Ciekawostka: jeden dźwięk reprezentowany był przez jeden symbol. Alfabet nie zawierał samogłosek.
Na przedmieściach Rabatu odkryto cmentarz, na którym zostały pochowane małe dzieci. Temat dość kontrowersyjny, ponieważ w starożytnej Kartaginie praktykowano składanie ofiar z dzieci, a takie cmentarze nazywano tophet. Doszukiwano się zatem podobnych praktyk na Malcie. Znaleziono też kamień nagrobkowy z inskrypcją, datowany na VI wiek p.n.e. Tekst wyryty na kamieniu mówi o ofierze składanej dla boga Baal Hamona. Wspomina jednak, że zamiast dziecka w ofierze składane jest jagnię. Możliwe jest zatem, że dzieci nie były poświęcone, lecz zmarły z naturalnych powodów.


Fenicjanie rozpoczęli erę piśmienną. Zakończyli okres prehistorii oraz rozpoczęli okres historii. Są również ostatnią epoką, jaką prezentujemy z racji wizyty w Narodowym Muzeum Archeologicznym w Valletcie. Oczywiście, na Fenicjanach historia Malty się nie kończy, o nie! Będziemy pisać o kolejnych kolonizatorach, o kolejnych burzliwych latach maltańskiej historii… ale to już przy okazji innych obiektów, wystaw, afteraktów. Zapraszamy do śledzenia Wycieczkomanii.
Jeśli podoba Ci się moja twórczość, jeśli uważasz wskazówki za przydatne lub po prostu miło spędziłeś tu czas, postaw mi wirtualną kawę: https://www.buymeacoffee.com/wycieczkomania – to zawsze dodaje skrzydeł i robi się ciepło na serduchu. Dziękuję!
Podobne wpisy
Odkrywając Sofię – co warto zobaczyć w stolicy Bułgarii?
Rejs: Ateny – Rodos – Kusadasi – Santorini
Portugalska produkcja z korka, czyli od Dom Perignon po torebki i kapcie