Jakby ją najtrafniej określić? Ciekawa, ale bez efektu WOW…
Jaskinia Ingleborough jest dla mnie po prostu przedsionkiem do Gaping Gill (jest wstępem do kompleksu jaskiń, na którego końcu znajduje się Gaping Gill) . Chciałam ją zwiedzić, ponieważ jest znana, chwalona, a zawsze w opinii publicznej jest odrobina prawdy (odrobina, gdyż media potrafią kreować popyt bardziej niż nam się wydaje…).
Chciałam, a nadarzyła się okazja, więc pojechaliśmy.
Plan był taki: jedziemy do Clapham Village, zwiedzamy Ingleborough Cave oraz bardziej przeze mnie wyczekiwaną Gaping Gill.
Do Gaping Gill nie udało nam się dostać pierwszego dnia, a o wszystkich perypetiach i zjeździe do wnętrza ziemi ostatecznie dokonanym możecie poczytać tutaj: Gaping Gill.
Pierwszy dzień naszej jaskiniowej wyprawy i pierwsze rozczarowanie: wstęp do Gaping Gill dzisiaj niemożliwy z powodu braku miejsc…
Postanowiliśmy nie marnować dnia i odwiedzić pobliską Ingleborough Cave w pierwszej kolejności.
Do jaskini dzieli nas około 30 minut marszu z Clapham Village.
Trasa biegnie ładnym szlakiem, warto porozkoszować się przez chwilę otaczającą nas zielenią lub przysiąść na ławce nad jeziorkiem.
Wejścia do jaskini nie da się nie zauważyć.
Wstęp kosztuje £9. Czekamy na przewodnika i wchodzimy zorganizowaną grupą. Zwiedzanie trwa około 40 minut. Przewodnik dość ciekawie opowiada, oczywiście do zrozumienia wymagana jako taka znajomość języka angielskiego.
Czy warto? Za £9 tak, za więcej… zawahałabym się.
Jest to na pewno ciekawa opcja, jeśli musimy czekać kilka godzin na zjazd do Gaping Gill (szczegóły tutaj: Gaping Gill).
Moim zdaniem – nie warto jechać specjalnie setek kilometrów, aby zobaczyć tę jaskinię (widziałam ciekawsze na Ibizie lub Majorce), ale jeśli już jesteśmy w okolicy – to czemu nie? 🙂
Zresztą zobaczcie galerię zdjęć: