Wschodnia Majorka to przede wszystkim piękne, piaszczyste plaże, hotele, zatoki, błękitna woda oraz cała turystyczna otoczka.
Jeżeli wystarczy Wam czasu, warto zrobić sobie wycieczkę po wschodnim wybrzeżu, wykąpać się w błękitnej wodzie w zatoce pośród skał, poleżeć chwilę na jasnym piasku na plaży i po prostu odetchnąć…
Pokrótce postaram się przedstawić kilka ciekawych miejscowości:
Pierwszą z nich jest Porto Cristo
Oczywiście, jak sama nazwa wskazuje – port musi być. Ciekawszy jednak jest spacer wzdłuż plaży, promenadą, która później przekształca się w ścieżkę wzdłuż skalnego zbocza.
Warto nawet zapuścić się dalej i wyjść na górę, by dotrzeć nad skaliste, dość wyludnione wybrzeże.
Porto Cristo jednak najbardziej słynie ze Smoczych Jaskiń (Cuevas del Drach).
W jaskiniach obowiązuje bezwzględny zakaz fotografowania, zachowując zatem odrobinę kultury, postanowiliśmy dostosować się do tego zakazu… pstryknęłam zatem niepostrzeżenie tylko jedno pamiątkowe zdjęcie… w miejscu, gdzie udało mi się na moment oddalić od grupy.
Sama jaskinia jest głęboka na 25 metrów, niezwykle obszerna i przepięknie oświetlona. Największą atrakcją jest jednak podziemne jezioro Martel uchodzące za jedno z największych podziemnych jezior na świecie. Na jeziorze tym odbywa się koncert dla zwiedzających. Sceneria jest bardzo romantyczna… gasną światła i na jezioro wypływają z różnych stron na łodziach muzycy. Łodzie są delikatnie podświetlone, a muzycy grają repertuar klasyczny na skrzypcach i pianinie. Naprawdę ciekawe przeżycie.
Oto oficjalna strona jaskiń, na której można sprawdzić aktualne informacje: Cuevas del Drach.
Cala D’or
To, moim skromnym zdaniem, dość dobre miejsce do nocowania podczas wakacyjnego pobytu. Dlaczego? Miasteczko zrobione jest baaardzo pod turystykę, jest zadbane, znajdziecie w nim mnóstwo pięknych hoteli – i tych droższych, i tych tańszych. Nie brakuje tam barów, restauracji, a w samym centrum, przy deptaku, trafić można do klubów czynnych do późnych godzin nocnych (czy jak kto woli – wczesnych porannych).
Poza tym, Cala D’or może pochwalić się dość ładną plażą usytuowaną w zatoce.
Dodatkową atrakcją jest „pociąg”, którym można pojeździć po pobliskich „Calach”.
Z Cala D’or watro zrobić sobie krótki spacer do twierdzy Es Forti usytuowanej na malowniczym wybrzeżu.
Twierdza została zbudowana prawdopodobnie w latach 30. XVII wieku. W chwili obecnej, jako własność Fundació Illes Balears jest miejscem odbywania się festynów, koncertów itp zgromadzeń kulturalnych.
Idąc dalej, przenosimy się do Cala Mondragó.
Mieści się tam park krajobrazowy, który rzeczywiście zachwyca swoimi widokami. Turkusowa woda zatoczki otoczona skałami z zieloną roślinnością daje ukojenie dla oczu. A, co najważniejsze, miejsce jest dość spokojne i nie spotkamy tutaj tłumu turystów przepychających się nawzajem, by zrobić sobie selfie na ładnym tle.
Kolejna do opisu czeka Cala Santanyí.
Dotarliśmy tam niestety już późnym wieczorem, więc plaża miała nieco mniejszy urok. Podobno w świetle słońca wygląda inaczej…
Ostatnim punktem naszej „wycieczki” po wschodnim wybrzeżu Majorki będzie
miasteczko Santanyí.
Charakterystyczną jego cechą jest zabudowa z piaskowca. Piaskowiec wydobywany jest z pobliskich kamieniołomów i wykorzystywany do budowy wszelakich budynków na wyspie.
W środy i niedziele odbywa się tam targ, więc jeśli planujecie wybrać się do tego miasteczka, warto taką wyprawę odbyć właśnie w jeden z tych dni.
Całe miasteczko ogólnie sprawia wrażenie jakby czas się w nim daaawno temu zatrzymał. Tutaj życie biegnie jakby wolniejszym rytmem.
Jak i na całej Majorce zresztą….
Podobne wpisy
Muzeum Archeologiczne w Valletcie cz.8 – koleiny i Fenicjanie
Muzeum Archeologiczne w Valletcie cz.7 – epoka brązu
Muzeum Archeologiczne w Valletcie cz.6 – Tarxien i koniec okresu świątynnego