Chyba śmiało mogę stwierdzić, że Wrocławski Rynek jest piękny. Jest wyjątkowy. Gdzieś przeczytałam nawet, że to jeden z najładniejszych rynków w Polsce – nie mogę ani potwierdzić, ani zaprzeczyć. W końcu niewiele tych rynków w stosunku do liczby polskich miast mieliśmy przyjemność zobaczyć.
Pozostańmy zatem przy jego wyjątkowości. Jest to miejsce dodatkowo dla mnie sentymentalne. W końcu studiowało się w tym Wrocławiu i było stałym bywalcem tutejszych lokali. Studenckie czasy, aż się buzia uśmiecha na wspomnienie lat młodości. No dobra, zabrzmiało to tak, jakbyśmy już starzy byli, a tu człowiek wciąż młody duchem, bo metryka to tylko stan umysłu. Teraz jestem spełnioną i szczęśliwą żoną i matką, lecz fajnie jest czasem powrócić wspomnieniami do studenckich czasów.
No dobra, ale miało być o Rynku, a ja o studenckich czasach się rozpisałam…



Rynek we Wrocławiu – ciekawostki
Wrocławski Rynek jest jednym z największych rynków w Polsce. Ma powierzchnię niemal 40 mkw. Jego granice zostały wytyczone już w XIII wieku. Przez kilka wieków był on najważniejszym miejscem handu w mieście.
W centrum Rynku znajduje się Ratusz. Został on wybudowany w stylu gotyckim. Jest pięknie zachowany i stanowi perełkę architektury na skalę europejską.
Czy wiecie, że Ratusz budowano aż 250 lat, a dokładnie od końca XIII wieku aż po wiek XVI? Obecnie znajduje się w nim Muzeum Sztuki Mieszczańskiej, a w głównej sali odbywają się najważniejsze wydarzenia z udziałem Prezydenta Wrocławia.
W podziemiach znajduje się zaś… browar. I to nie byle jaki! Mowa o Piwnicy Świdnickiej. Ten browar może poszczycić się historią sięgającą aż XIII wieku. Wtedy to w podziemiach Starego Ratusza rozpoczęła działalność piwiarnia.
Piwnica Świdnicka swoją nazwę zawdzięcza, jak łatwo się domyślić, miastu Świdnica. To właśnie stamtąd sprowadzano złocisty napój. W XVI wieku piwnicę połączono tunelem z leżącą naprzeciwko kamienicą „Pod Złotym Dzbanem”, w której powstał browar.
Przez wieki Piwnica Świdnicka była jednym z najpopularniejszych lokali wrocławskich. I tak zostało do dnia dzisiejszego. Restauracja jest wciąż czynna i zaprasza wszystkich, którzy pragną połechtać swoje kubki smakowe pysznym daniem oraz złocistym trunkiem.


Z Rynku wychodzi aż 11 ulic., a sam Rynek otacza 60 kamienic. Najbardziej znane kamienice to: Kamienica pod Gryfami, Kamienica pod Siedmioma Elektorami, Kamienica pod Błękitnym Słońcem.



Obecnie Rynek to miejsce spotkań, imprez kulturalnych, jarmarków. Można zobaczyć pokazy artystów ulicznych lub usiąść w jednym z licznych lokali. W Rynku i w jego najbliższej okolicy funkcjonuje kilkadziesiąt restauracji, kawiarni, barów, klubów i pubów. Każdy znajdzie coś dla siebie.
Do dziś pamiętam studenckie spacery po Rynku. Wtedy Rynek był pełen mimów. Mima dawno nie widziałam, ale uliczni artyści wciąż robią wszystko, by przykuć uwagę przechodniów, zaprezentować swoje umiejętności czy też sprzedać dzieła.



Wrocławski Rynek – miejsce wydarzeń
Na Wrocławskim Rynku często coś się dzieje. Odbywają się tutaj koncerty, wydarzenia kulturalne, a do najciekawszych należą:
- koncert sylwestrowy,
- Jarmark Bożonarodzeniowy w grudniu,
- Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy w styczniu,
- parada z okazji Dnia Niepodległości 11 listopada.
My mieliśmy również okazję trafić we wrześniu na Mistrzostwa Polski w Ratownictwie Medycznym.



Wrocławski Rynek – gdzie zaparkować?
Nikogo zapewne nie zdziwi fakt, że miejsc parkingowych w Rynku brak. I dobrze. Są takie miejsca, które powinny być tylko dla pieszych. Samochód można zostawić w pobliżu Rynku na płatnych parkingach, a takowe znajdują się: pod placem Nowy Targ (parking podziemny), pod placem Wolności (parking podziemny), przy ulicy Kazimierza Wielkiego (parking wielopoziomowy), przy placu Solnym czy też przy Hali Targowej. My często zostawialiśmy też samochód na parkingu w Galerii Dominikańskiej. A najlepiej po prostu zostawić pojazd pod domem/ hotelem czy na obrzeżach za darmo i dojechać do Rynku tramwajem.
Wrocławskie krasnale
Krasnale zasługują na zupełnie odrębny wpis i taki tez powstanie. Pisząc jednak o Wrocławskim Rynku nie można nie poświęcić im chociaż kilku akapitów – w końcu w Rynku można ich spotkać tak wiele!
Pierwszy krasnal, który dał początek wrocławskim krasnalom, to Papa Krasnal. Jego pomnik stanął przy ulicy Świdnickiej w 2001 roku i miał być upamiętnieniem Pomarańczowej Alternatywy (antykomunistyczny ruch happeningowy ukazujący absurdy otaczającej nas rzeczywistości).
Kolejne krasnale (5 figurek) stanęły w sierpniu 2005 roku. Zostały one zaprojektowane przez Tomasza Mroczka, absolwenta wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych. Następne pojawiły się w 2008 roku i były częścią akcji „Wrocław bez barier” – pojawił się krasnoludek głuchy, niewidomy oraz na wózku inwalidzkim.
Liczba krasnali stale rośnie. Obecnie jest ich kilkaset. Pojawiły się nawet mapy oraz aplikacja ukazujące ich rozmieszczenie w różnych częściach miasta.



Wrocławski Rynek – gdzie spać?
Jeśli ktoś chciałby pokusić się o nocleg w samym Rynku, to ma taką możliwość. Nie trzeba przy tym wydawać fortuny. Obiekt Abba Apartments lub Aparthotel New Lux oferuje nietuzinkowe, bardzo komfortowe zakwaterowanie w samym sercu miasta. Fantastyczne opinie o tym miejscu mówią zresztą same za siebie. Lepszej lokalizacji natomiast wymarzyć sobie mnie można.
Jeśli zaś macie ochotę na nocleg w słynnym Sky Tower, oddalonym o 2 km od Rynku, to czemu nie? Apartamenty Sky Tower z Wanna Przy Oknie lub In The Sky – Apartamenty w Sky Tower to ciekawa opcja dla szukających niestandardowych rozwiązań.
Wrocław – czy warto odwiedzić?
Prawda, że Wrocław to ciekawe miasto? Kto jeszcze nie był, temu zdecydowanie rekomendujemy wpisanie go na listę miejsc do odwiedzenia. My postaramy się uzupełnić braki i dorzucić jeszcze kilka wpisów z naszego miasta. Tak się jakoś złożyło, że do tej pory pisaliśmy przede wszystkim o zagranicy zostawiając przy tym to, co znamy i kochamy, na później… Obiecujemy zdecydowaną poprawę w tym temacie, bo jest o czym pisać!
Podobne wpisy
Odkrywając Sofię – co warto zobaczyć w stolicy Bułgarii?
Rejs: Ateny – Rodos – Kusadasi – Santorini
Portugalska produkcja z korka, czyli od Dom Perignon po torebki i kapcie