... ... Saint-Tropez – miasto nie tylko dla bogatych – Podróżować to żyć
28 września, 2024

Podróżować to żyć

Mój blog o podróżowaniu.

Saint-Tropez – miasto nie tylko dla bogatych

Saint-Tropez wyrobiło sobie renomę miasta dla bogatych i sławnych. Czy rzeczywiście tak jest, czy to tylko powtarzany w mediach mit? Pojechaliśmy to sprawdzić.

Z Marsylii wyruszyliśmy wynajętym autem w kierunku Saint-Tropez. Nie spieszyliśmy się. Na pokonanie około 130 km przeznaczyliśmy cały dzień. I było warto, bo widoki po drodze są naprawdę ładne.

Jadąc z Marsylii do Saint-Tropez warto zdecydować się na nieco dłuższą, ale częściowo wiodącą wzdłuż wybrzeża, trasę widokową. Prowadzi ona przez Park Narodowy Calanques. Po drodze napotykamy kilka tarasów, z których rozciąga się niesamowita panorama.

Saint-Tropez – gdzie spać?

Nocleg mieliśmy nie w samym Saint-Tropez, które jest dość drogie, ale na kempingu nieopodal.

Uwielbiam kempingi. Jeśli mam wybór pomiędzy noclegiem w choćby najlepiej ocenianym hotelu a noclegiem na polu kempingowym w środku lasu, to bezapelacyjnie wygrywa pole kempingowe. A, jeśli dodać do tego fakt, że takie przybytki zazwyczaj są stosunkowo tanie, to już w ogóle nie ma o czym dyskutować.

W okolicy można znaleźć wiele obiektów z domkami do wynajęcia. My zatrzymaliśmy się w Domaine de Verdagne oddalonym od Saint-Tropez o 10 km. Czyściutko, przyjemnie, tanio (za 3 noce zapłaciliśmy 90 euro za cały, 2-pokojowy domek z kuchnią i łazienką)! W takim domku bez problemu mogłyby spać 4 dorosłe osoby).

Kemping położony w lesie. Opcja idealna jednak tylko dla zmotoryzowanych, ponieważ ośrodek znajduje się pośrodku niczego. Dla zainteresowanych link do obiektu: Domaine de Verdagne

Saint-Tropez – co warto zobaczyć?

W dawnych czasach Saint Tropez było po prostu prostą wioską rybacką, ale z biegiem lat stało się znanym na całym świecie kurortem nadmorskim, wyrafinowanym celem podróży dla bogatych i sławnych. I to jest właśnie to, z czym miasteczko jest kojarzone – z celebrytami, drogimi jachtami i wypucowanymi, szybkimi furami. No dobra, jeszcze na myśl przychodzi Żandarm z Saint-Tropez, w którego postać wcielił się Louis de Funes.

Podczas naszej wizyty z Haneczką udało się nam zobaczyć kilka fajnych miejsc. I oczywiście naszą listę przekazujemy dalej.

Cytadela

Warto wdrapać się do usytuowanej na wzgórzu Cytadeli. Twierdza wybudowana została na przełomie XVI i XVII wieku. Jak łatwo się domyślić, pierwotnie pełniła funkcje obronne. W XX wieku została przekształcona w muzeum morskie. Konstrukcja składa się z sześciokątnej wieży, bastionów i tarasu na dachu. Z góry można podziwiać spektakularną panoramę miasta oraz zatracić się w błękicie połyskującej w promieniach słońca tafli morza.

Niedawno odnowione, nowoczesne muzeum morskie pozwala zwiedzającym odkryć prawdziwą tożsamość Saint Tropez jako miasta nadmorskiego na przestrzeni ostatnich 500 lat jego historii. Bilet wstępu do Cytadeli i muzeum kosztuje 4 euro. Moim zdaniem warto.

Stare Miasto

Warto się po prostu zgubić w gąszczu brukowanych uliczek. Pastelowe kolory domów, ozdobione kwiatami okiennice oraz sklepy z drogimi przekąskami oraz winami za kilkaset euro – to wszystko można spotkać po drodze. Dobrze choć chwilę powłóczyć się tak bez celu, pstrykając od czasu do czasu pamiątkowe zdjęcia.

Promenada z drogimi jachtami

Port to w zasadzie centrum, serce miasta i jedna z najpopularniejszych atrakcji Saint Tropez. Port Saint Tropez pełen jest maleńkich łódek rybackich, jak również luksusowych jachtów, kolorowych domków i oczywiście wielu kawiarni. Można przespacerować się promenadą, podziwiając piękne obrazy wykonane przez artystów i chłonąć atmosferę miasta.

Muzeum Żandarmerii

Powszechnie wiadomo, że Saint Tropez ma bogatą historię kina. Kręcono tu wiele znanych filmów, jak np. „I Bóg stworzył kobietę” z Brigitte Bardot w latach 50-tych czy seria filmów ze słynnym Żandarmem, w którego wcielił się Louis de Funes. Muzeum jest fajne i może zaciekawić nie tylko miłośników kina. Bilet wstępu kosztuje 5 euro.

Kaplica Miłosierdzia

La Chapelle de la Miséricorde, czyli Kaplica Miłosierdzia, zwana również Kaplicą Czarnego Bractwa Pokutników, została zbudowana w XVII wieku w dawnej dzielnicy rodzin marynarzy.

Budowę kaplicy rozpoczęto w 1635 roku, a ukończono ją rok później. Misją Czarnego Bractwa Pokutników było odwiedzanie i niesienie pomocy chorym oraz transport zmarłych.

Do kaplicy weszliśmy całkiem przypadkiem i urzekły mnie znajdujące się tam malowidła. Okazało się, że akurat wystawę ma Christoff Baron – francuski artysta, specjalizujący się w malowaniu na drewnie, gustujący przede wszystkim w tematyce sakralnej.

Saint-Tropez – czy warto?

Wielu wierzy, że Saint-Tropez, preferowane przez bogatych i sławnych, jest tylko dla elity, zamożnych, pięknych i modnych. Tak zresztą jest lansowane – w teledyskach, w filmikach, w prasie. W rzeczywistości Saint-Tropez nie wydaje się być tak luksusowe, jak sądziliśmy. Może dlatego, że byliśmy tam już po sezonie. Miasteczko ładne, przyjemne, dość nieduże. Fajne na jednodniowy wypad. Można tam kupić butelkę wina za kilkaset euro, ale można też za kilka. Można zjeść obiad w ekskluzywnej restauracji i zostawić tam fortunę, ale można też znaleźć coś w przystępnych cenach, a nawet skonsumować kebab za 6-7 euro. W każdym razie, nie trzeba brać kredytu w banku, by tu przyjechać, przenocować i nie umrzeć przy tym z głodu.

Okolice Saint-Tropez

Nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie zwiedzili najbliższej okolicy. Mnóstwo lasów, kręte dróżki, urocze miasteczka i jeszcze bardziej urocze zatoczki. Raj dla duszy.

Najbardziej fotogeniczne, naszym skromnym zdaniem, zatoczki to Plage de l’Escalet i Plage de l’amour. Zdecydowanie polecamy leniwy dzień w takich miejscach. My naładowaliśmy nasze akumulatorki na powrót na Maltę i planowanie kolejnej wyprawy.


Jeśli podoba Ci się moja twórczość, jeśli uważasz wskazówki za przydatne lub po prostu miło spędziłeś tu czas, postaw mi wirtualną kawę: https://www.buymeacoffee.com/wycieczkomania – to zawsze dodaje skrzydeł i robi się ciepło na serduchu. Dziękuję!