Przykuwają wzrok swoimi kolorami. Szalenie fotogeniczne, idealnie komponują się z ciepłą barwą wapiennych budynków. Skąd właściwie wzięły się na Malcie? Jak głęboko i daleko sięgają ich korzenie?
Historia maltańskich balkonów
Gallarija (bo tak nazywa się maltański balkon) wywodzi się od arabskiej muxarabija. Cóż to takiego? Muxarabija byla rodzajem perforowanej zabudowy, zazwyczaj wykonanej z drewna, dokładanej do okien. Pełniła dwojaką funkcję:
– wentylowania pomieszczeń w gorącym klimacie, dzięki perforacji;
– umożliwienia kobietom spoglądania przez te otwory na świat zewnętrzny bez eksponowania swojej osoby (w świecie arabskim kobieta bez odpowiedniego stroju nie mogła pokazywać się publicznie).
Tradycyjna muxarabija pochodzi z Afryki Północnej.
Można by było pomyśleć, że skoro Arabowie panowali na Malcie przez 221 lat (od 870 roku do 1091 roku), to zostawili po sobie muxarabije w spadku. A właśnie, że nie! Nie ma na Malcie budynków, których pochodzenie datowane by było na czasy arabskie. Skąd więc te balkony?
Idźmy za Arabami dalej. Arabowie z Afryki Północnej podbili Hiszpanię na początku VIII wieku i panowali tam aż do końca wieku XV. Prawie 8 stuleci to szmat czasu, prawda? Zostawili tam więc po sobie więcej spuścizny architektonicznej niż na Malcie. I jednym z elementów architektury, który po sobie zostawili, były właśnie muxarabije.
Kiedy w 1492 roku zakończyła się w Hiszpanii rekonkwista (odbicie ziem przez chrześcijan), balkony rozpoczęły swój proces ewolucji. Chrześcijańskie kobiety nie musiały ukrywać się przed światem zewnętrznym, więc perforowane ściany zostały zastąpione szybami, a cała drewniana zabudowa została powiększona, by w takim balkoniku można było wygodnie stać, a nawet siedzieć.
No dobra, my tu gadu gadu o Hiszpanii, a co z tą Maltą? I tu wkracza w historię Zakon Św. Jana (Zakon Maltański). Członkowie Zakonu pochodzili z różnych krajów Europy i podzieleni byli na różne grupy językowe (w zależności od języka, którym się posługiwali). Był też odłam hiszpański i to Wielki Mistrz Raphael Cotoner, z Aragonii, jako pierwszy wprowadził gallarije do maltańskiej zabudowy, ozdabiając balkonem Pałac Wielkiego Mistrza w Valletcie! A był to wiek XVII. Balkony tak się spodobały społeczeństwu, że zaczęły pojawiać się na innych budynkach. Obecnie możemy je zobaczyć w różnych częściach wyspy, szczególnie na starych obiektach (choć spotyka się je również w nowszej zabudowie).
Groteskowe twarze
Architektonicznym rozwiązaniem podtrzymującym balkony były kamienne wsporniki ustawiane w szeregu pod kątem prostym do ściany, na której spoczywał balkon. Owe wsporniki nazywane są „saljaturi„. Były one często bogato zdobione.
Intrygującym aspektem wielu saljaturi są wyryte na nich groteskowe twarze z niepokojącymi wyrazami. Są to często groźne, wręcz odpychające i niegodziwe, o napiętym wyrazie, czasami graniczącym z burleską. Te dziwne motywy miały jednak swoje znaczenie. Wierzono, że odstraszają one zło. Wierzenie, że takie maski mogą zniechęcić ludzi o złych intencjach do rzucania złych zaklęć, sięga tysięcy lat wstecz i pochodzi z czasów klasycznych. Wiara przetrwała w średniowieczu i rozprzestrzeniła się po całej Europie.
Współczesne wykorzystanie balkonów
Część współcześnie istniejących balkonów zamknięto ze względów praktycznych, a nie tylko estetycznych. Wraz ze wzrostem populacji Malty, zwłaszcza w Valletcie, ludzie odkryli, że zaczyna brakować im miejsca.
Zamknięcie balkonów i zaciemnienie okien sprawiło, że pomieszczenie to można było wykorzystać jako część domu.
Do dziś balkony są częścią maltańskiego stylu życia. Są medium, przez które wyraża się religijny i parafialny zapał. W święta religijne zdobią je zasłony, lampki i wizerunki świętych. Z bardziej praktycznego punktu widzenia – służą jako miejsce, gdzie można przysiąść w upalny dzień, otwierając okna po przeciwnej stronie, co daje upragniony przewiew. W dawnych czasach często można było zobaczyć pranie suszące się na balkoniku. Ta praktyka jest nadal żywa na niektórych obszarach, szczególnie tam, gdzie podzielono duże stare domy i nie wszyscy mieszkańcy mają dostęp do dachu.
Obecnie gallarije stały się wręcz symbolem Malty i chyba nie ma osoby, która wracałaby z urlopu bez choć jednego zdjęcia kolorowego balkonu…
To bombowo
Cześć Bombix! Zgadzam się.