Spacerem na Capo Caccia
Wstaliśmy o świcie, zjedliśmy śniadanie, wypiliśmy szybką kawę, zapakowaliśmy prowiant do plecaków i wyruszyliśmy na dość długą wyprawę. Capo Caccia majaczyło w oddali widoczne dość wyraźnie z plaży w Alghero.
Nie wydawało się to tak daleko, niemniej zdawaliśmy sobie sprawę, że woda przekłamuje. Rzeczywista trasa liczyła sobie ok 24 km.
Pogoda zapowiadała się dobra, więc pełni zapału do marszu wyruszyliśmy przed siebie.
Po drodze podziwialiśmy niesamowicie zielone wzgórza i lasy…
… ruiny starych budowli…
… czerwone pola…
… urokliwe zatoki…
Pomimo, że momentami zaczynało się chmurzyć, szczęście nas nie opuściło i nie spadła ani kropla deszczu …:)
Trasa prowadziła polnymi leśnymi ścieżkami…
… lub szosą…
Szosa jednak była pusta. Byliśmy tylko my oraz nasza mapa. Raz na jakiś czas przejechał samochodem jakiś zbłąkany turysta.
Po kilku godzinach tej przyjemnej wędrówki po opustoszałych sardyńskich szlakach dotarliśmy do celu.
Capo Caccia to 110-metrowy klif, u podnóży którego znajduje się Grotte di Nettuno, czyli Grota Neptuna. Bardzo chcieliśmy wejść do owej groty, niestety z uwagi na prace konserwacyjne, grota była niedostępna dla zwiedzających. A szkoda, bo ponoć naprawdę robi wrażenie i warta jest zwiedzenia. Jeżeli ktoś z Was miał przyjemność odwiedzić jej wnętrze, bardzo mile widziane komentarze i linki do zdjęć 🙂 Ja ze swojej strony wrzucam zdjęcia z góry klifu.
Z powrotem wróciliśmy już autostopem (na szczęście pojawił się miły, zbłąkany turysta) do miasteczka o wdzięcznej nazwie Fertilia, a dalej już autobusem do Alghero.