... ... Jak żyje się na Malcie? Czy to naprawdę raj? – Podróżować to żyć
26 września, 2024

Podróżować to żyć

Mój blog o podróżowaniu.

Jak żyje się na Malcie? Czy to naprawdę raj?

Dzisiaj opowiem Wam co nieco o plusach oraz minusach życia na Malcie. Kwestię finansową omawiałam już wcześniej (o, tutaj: Zarobki i koszty życia na Malcie), w tym artykule skoncentruję się na nieco innych aspektach, takich jak: ludzie, pogoda, sklepy, urzędy, samochody…

Nie ma na świecie miejsca idealnego – gdyby takowe istniało, cały świat by tam zamieszkał, nieprawdaż? Czy zatem Malta jest choćby jego namiastką?

Zagadnienie 1: Pogoda na Malcie

W wielu artykułach czytamy, że Malta to kraj, w którym liczba dni słonecznych w ciągu roku wynosi ponad 300. Od razu jawi się nam przed oczami plaża z turkusową wodą i my na leżaku przez 300 dni w roku… No, piękny obrazek! A jak to wygląda w rzeczywistości? Faktycznie, dostajemy sporą dawkę witaminy D, ale czy aż przez 300 dni w roku?

Nie będę kłamać, że zaznaczałam w kalendarzu przez ostatni rok dni słoneczne i pochmurne, bo tak nie było, niemniej absolutnie nie wydaje mi się, żeby pochmurnych dni było zaledwie 60.

Zdarzają się dni szare, bure i deszczowe, kiedy to ciężkie chmury wiszą nad nami, a wieje tak, że głowę chce wyrwać razem z szyją. Bywa, że pół dnia wiszą ciemne chmury, a potem wychodzi słońce – taki dzień powinien być zaklasyfikowany jako słoneczny czy pochmurny?

Pochmurne dni zdarzają się nie tylko zimą, ale też wiosną oraz jesienią. Wydawałoby się, że maj to już pełne słońce i ludzie w bikini spacerują po plaży? Nie zawsze! Bywa pięknie i słonecznie, ale bywa też pochmurno.

Średnie temperatury na Malcie

Filmy na YouTube – zapraszam:

Zagadnienie 2: Zima na Malcie

Zima na Malcie, wbrew pozorom, potrafi dać w kość. Statystyki mówią, że średnia tempareatura w styczniu i lutym (które uważane są za najzimniejsze miesiące) wynosi 13 stopni.

Średnia – to w zasadzie informacja, która tak naprawdę nie odzwierciedla tego, co dzieje się w nocy i w dzień, i czego tak naprawdę możemy się spodziewać. Z ciekawostek – najniższa temperatura odnotowana na Malcie w styczniu 1981 roku to 1,4°C. Osobiście doświadczyłam 4°C zimą, nad ranem. Brrr, zimno.

W dzień z reguły temperatura nie spada poniżej 10°C. Wydawałoby się, że fajnie i przyjemnie, prawda? Zwróćmy jednak uwagę na to, że zimą potrafią wiać bardzo silne wiatry. Jak zacina wiatrzysko z północy, pada deszcz, a do tego termometr pokazuje nawet te 13°C, to jest zimno, naprawdę zimno.

Oczywiście, zdarzają się również piękne i słoneczne dni, gdzie temperatura oscyluje wokół 20°C, a śmiałkowie wskakują do morza. Powiedziałabym, że zima na Malcie to jedna, wielka podogowa loteria. Z ciekawostek – woda w morzu zimą potrafi być cieplejsza niż powietrze 🙂 I nadaje się do pływania, o ile nie wieje. No bo jak wyjść z tej wody, kiedy na zewnątrz wieje zimny wiatr? My pływaliśmy 2 lata z rzędu w Wigilię: Morskie kąpiele w Wigilię

Oczywiście zima na Malcie ma swoje niekwestionowane plusy – wszystko kwitnie, trawa się zieleni, przyroda budzi się do życia. Jest to przepiękna pora roku w momencie, kiedy pogoda dopisuje. Latem wszystko dookoła jest wypalone przez słońce, a wyspa zmienia się w kamienistą pustynię.

Zagadnienie 3: Domy bez ogrzewania

Skoro w temacie zimy jesteśmy, to kolejny minus. O ile na zewnątrz można się ciepło ubrać, załozyć kurtke i czapkę, to w domu ciężko siedzieć w pełnym umundurowaniu. A domy nie mają ogrzewania. Oczywiście, można założyć klimatyzację (ale kto to robi w wynajętym mieszkaniu?) lub poszukać lokum z klimą (cena od razu skacze do góry), jednak trzeba się w takiej sytuacji liczyć z rachunkami.

Można dogrzewać mieszkanie grzejnikiem elektrycznym czy farelką… choć w naszym przypadku nie ma to sensu. Wychodzimy z domu rano do pracy, wracamy wieczorem… nie zostawimy włączonych grzejników elektrycznych. A wieczorem wychłodzone mury już i tak nie zdążą się nagrzać na tyle, byśmy mogli poczuć przyjemne ciepełko.

Zazwyczaj koncentrujemy się na dogrzaniu łazienki tuż przed kąpielą, ponieważ wyjście spod prysznica przy temperaturze w domu oscylującej wokół 14-15°C do najprzyjemniejszych nie należy.

No i temat śmieszno – poważny 🙂 Jeden z głównych powodów do narzekań Polonii na Malcie, czyli… pranie nie schnie! Brzmi to nieco komicznie, ale taka jest prawda. W domach panuje wilgoć i nie ma szans, by zimą pranie wyschło wewnątrz budynku. Na zewnątrz, jeśli pada lub wieje, też go nie wywiesimy. Nie chcemy przecież, by wichura porwała ulubione koszulki! Pranie zimą to walka z czasem i pogodą. Jeśli zaobserwujemy, że zapowiada się słoneczny dzień, szybciutko od rana uruchamaimy pralkę, wywieszamy pranie na zewnątrz i musimy je ściągnąć przed zachodem słońca, by nie wciągnęło wilgoci z powietrza 🙂

Zagadnienie 4: Lato na Malcie

O zimie wiemy już dużo, jak zatem wygląda lato? Jest gorąco. Lipiec i sierpień to w zasadzie miesiące bezopadowe i słoneczne. To 99% gwarancji pogody, idealne na letni wypoczynek dla tych, którzy chcą się poczuć jak skwarki na patelni.

Przez ostatnie 3 lata mogę na palcach jednej ręki policzyć momenty, kiedy latem spadł deszcz (a w zasadzie pokropiło – wtedy to było jak zbawienie!), choć raz w sierpniu przez ładnych kilka godzin było tak jak na zdjęciu poniżej… To takie odstępstwo od reguły.

Lato to idealna pora na wypoczynek dla miłośników upałów, gorzej z tymi, którzy muszą tutaj iść do pracy, zwłaszcza na powietrzu.

Wrzesień również bywa bardzo upalny i, rzekłabym – nawet gorszy niż lipiec czy sierpień – ponieważ staje się wilgotno. Pomimo, że temperatury są teoretycznie niższe, oddycha się gorzej.

Pomyślicie – przecież średnie temperatury Internet pokazuje na poziomie 27°C w lipcu i sierpniu… To nie tak strasznie! No cóż… z reguły pogodynka pokazuje temperatury w dzień w przedziale 28-33°C. W cieniu! A na Malcie cienia jak na lekarstwo. Do tego taka sama pogoda dzień w dzień nagrzewa skałę, na której stoi wyspa. Sprawia to, że odczuwalna temperatura jest dużo, dużo wyższa niż ta z prognoz.

Można się spalić i osiągnąć kolor dorodnego pomidora, po czym stracić skórę bardzo szybko. Słońce jest „gryzące”, dlatego kremy z silnymi filtrami są koniecznością. Z ciekawostek – najwyższa zarejestrowana temperatura na Malcie wyniosła 43,8°C w cieniu – w sierpniu 1999 roku.

Zagadnienie 5: Wiosna i jesień na Malcie

To jest w zasadzie temat najtrudniejszy, ponieważ nieprzewidywalny. Dlatego też nie potrafię nigdy odpowiedzieć na bardzo często pojawiające się pytania typu: „A jaka jest pogoda na Malcie w kwietniu? Czy lepiej polecieć na Maltę w maju czy w październiku? Czy w listopadzie jest zimno?”

Wiosna i jesień różnią się przede wszystkim temperaturą wody. W odróżnieniu od upalnego lata, w krajobrazie dominuje zieleń – to ładne pory roku. Jak wspominałam wcześniej, latem na Malcie dominuje kolor brunatny. Dopiero w październiku przyroda zaczyna budzić się do życia po upalnym lecie, przebija się świeża roślinność. Marzec, kwiecień to gra kolorów, wszystko kwitnie. Woda w morzu jesienią zdecydowanie nadaje się do pływania, wiosną jest jeszcze zimna. To są podstawowe różnice.

Wrzesień
Marzec

Temperaturowo jest podobnie. Może być 15°C i deszcz, może być 25°C i słońce. Oczywiście, im bliżej lata, tym te temperatury powinny być wyższe, jednak gwarancji słonecznej i bezwietrznej pogody nikt nie da. Zdarza się ulewa i wichura pod koniec maja, a zdarza się 25°C i słoneczko w kwietniu. Poniżej zdjęcia (obydwa) z października:

Generalnie nauczyłam się na prognozy pogody patrzeć tutaj nieco inaczej. Nie jest ważna temperatura – tutaj patrzy się na siłę wiatru. Jeśli ma być 20°C i wiatr rzędu 40 km/godz., to znaczy, że będzie chciało urwać głowę i odczuwalna temperatura będzie niższa. Z kolei 15°C, słońce i brak wiatru oznacza bardzo przyjemny dzień – słoneczko na Malcie jest dość silne.

Zagadnienie 6: Ludzie, urzędy, sklepy, komunikacja na Malcie

Wychodzę z założenia, że jaki jesteś dla ludzi, w których społeczeństwo chcesz „wrosnąć”, tacy oni będą dla Ciebie. Ja z natury szanuję ludzi, ich tradycje, ich obyczaje… i nigdy na swojej drodze nie spotkałam się ze złym traktowaniem z ich strony. Mieszkaliśmy i pracowaliśmy w Anglii, mieszkamy i pracujemy na Malcie i zawsze byliśmy traktowani przez lokalsów po przyjacielsku.

Przyznam szczerze, że zastanawiałam się, jak to będzie, kiedy przyjedziemy na Gozo i będziemy próbowali wejść w tak małą społecznosć. Tym bardziej, że planowaliśmy swój biznes, a tacy mogą być traktowani jako wrogowie, którzy chcą uszczknąć z ich tortu… Nic takiego ze strony Maltańczyków się nie stało. Mało tego – zaprzyjaźniliśmy się z lokalnymi firmami na Gozo, zdarza się nam razem pracować, pić kawę i wino, śmiać i narzekać. Dostaliśmy od nich dużo cennych wskazówek i nieraz ratowali nas z opresji jak nasz jeep odmówił współpracy.

Nie trafiliśmy też na złych landlordów ani osoby, które miałyby (żartem lub serio) „kazać nam wracać do swojego kraju”. Mówię, że MY nie spotkaliśmy, choć słyszeliśmy od innych osób, że takie historie się zdarzają.

Ogólnie – nie mogę nic złego powiedzieć o ludziach (Maltańczykach, bo o nich tutaj mowa), którzy stanęli na naszej drodze. Część z nich stała się naszymi kumplami, część jest nam obojętna, jednak nikt nie jest naszym wrogiem.

Maltańczycy mają swój sposób bycia

Do życia z Maltańczykami trzeba się jednak przyzwyczaić. Są chętni, by podać nam serce na dłoni, ale nie dziś (bo już coś robią), nie jutro (bo będą zmęczeni po dzisiaj), ale pojutrze już tak 🙂 To dość powolny naród, który na wszystko ma czas. Na początku ciężko było przywyknąć. My, nauczeni, że jeszcze jedną nogą w łóżku, już zaczynamy się spieszyć… nagle w tym naszym pośpiechu odbiliśmy się od ściany. Co z tego, że my się spieszymy, skoro poza nami nie spieszy się nikt?

Musieliśmy albo przywyknąć… albo zwiariować. Przywykliśmy. Teraz nawet stwierdzamy, że takie podejście do życia i świata jest bardzo zdrowe. Zdajemy sobie jednak sprawę, że nie każdy tak potrafi, a wrodzone i ukształowane przez lata tempo życia ciężko jest zmienić.

Kojarzycie kreskówkę o leniwcach pracujących w urzędzie? Nie? To zerknijcie tutaj: Wizyta w urzędzie. Kreskówka ta świetnie odzwierciedla pracę maltańskich urzędów. Serio. Ponadto, jeśli coś ma być za tydzień, to będzie za 2 lub 3… I to jest przecież ok 🙂

W restauracji oczekiwanie na posiłek przez dwie kolejki piwa jest normą, a w sklepie pani ekspedientka odpisująca na sms przy coraz dłuzszej kolejce do kasy nie budzi niczyjego zdziwienia. Przecież w tym czasie, co ona odpisuje na sms, my też możemy machnąć sobie selfiaczka z koszykiem, wybrać z 10 zdjęć to jedno i wrzucić na Instagrama lub po prostu zadzwonić do przyjaciółki.

Malta to stan umysłu – zupełnie się z tym zgadzam. Tutaj się czeka na wszystko – na dokumenty z urzędu, na rachunek przy kasie, na odbiór paczki na poczcie. Oczywiście czeka się na autobus, ponieważ rozkłady jazdy są na ozdobę. I po jakims czasie nie widzi się już w tym nic nienormalnego.

Zagadnienie 7: Jak Cię widzą, tak Cię piszą? Bzdura!

Zdezelowane samochody, panowie w wyciągnietych, ochlapanych farbą dresach popijający poranną kawkę (a czasem nawet poranne piwko) w lokalnej knajpce to norma. I to nie muszą być robotnicy. Tutaj nie wszystko jest na pokaz. Auto niedzielne, trzymane pod kocem w garażu i zdezelowane auto na codzień to norma.

Właściciel dużej firmy przemieszczający się po Gozo zdezelowanym pickupem (bo to najlepsze auto na świecie i teraz już takich dobrych nie produkują), w wyciągniętym dresie (bo go lubi i jest wygodny) – to norma.

Domy bardzo często wyglądają podobnie. Ot, surowe ściany, które z zewnątrz wyglądają tak zwyczajnie… Te surowe ściany moga kryć wnętrze o tradycyjnym, „babcinym” wystroju lub luksusowe apartamenty. Nie wszystko musi być na pokaz!

Zagadnienie 8: Droga elektronika, drogi sprzęt AGD

Tak, to zdecydowany minus. Te produkty musza tutaj przypłynąć, przylecieć… To zawyża ich cenę końcową. Miewaliśmy pomysły: kupimy na eBay, na Allegro, w Argosie czy innym sklepie w UK… i wyślą, będzie taniej. Nic z tego. Po doliczeniu kosztu wysyłki wychodzi cena porównywalna do tej, którą mamy w lokalnym sklepie. No cóż, nauczyło nas to użytkować sprzęt dopóki się nie zepsuje, ewentualnie przywozić z Polski przy okazji pobytu u Rodzinki.

Zagadnienie 9: Drogie samochody – ile kosztuje samochód na Malcie?

O, tak! Samochody są bardzo drogie. Z czego to wynika? Otóż z kosztu rejestracji pojazdów na Malcie. To, że muszą tutaj dopłynąć, to jedno. A to, że trzeba je tutaj zarejestrować, to drugie. Czasami koszt rejestracji takiego pojazdu wynosi równowartość samego samochodu zakupionego w UK czy Polsce. Kwota ta zależna jest od wielu czynników: od pojemności silnika, emisji spalin, wieku pojazdu itp. Najlepiej samemu sprawdzić sobie dla konkretnego modelu, o tutaj: http://www.valuation.vehicleregistration.gov.mt/motorVehicle.aspx. To też wyjaśnia liczbę starych samochodów, nieraz bez kawałka prostej blachy na karoserii, ale wciąż w codziennym użyciu na Malcie.

Do corocznych opłat dochodzi na Malcie podatek drogowy. Jego wysokość uzależniona jest od daty produkcji pojazdu oraz daty jego rejestracji na Malcie, wielkości silnika, emisji spalin itp. Wysokość tego podatku można sprawdzić tutaj: Maltese Tax Road Calculator

Zagadnienie 10: Czego nam brakuje na Malcie?

Oczywiście Rodziny, ale to chyba sprawa oczywista. A tak poza tym:
– lasów i grzybów,
– filetów śledziowych z wody (serio); można nabyć tutaj różnej maści koreczki sprowadzane zazwyczaj z Rosji, ale tęsknię za takimi zwykłymi filetami z solonej wody, które mogę przyrządzić po swojemu. Udało mi się kiedyś znaleźć namiastkę takich w sklepie rybnym (niestety w oleju, a nie w wodzie), ale cena powala na kolana…
– jabłek papierówek,
– tanich malin prosto z krzaka,
– soków wysokosłodzonych Herbapolu lub Paoli,
– wędzonej kiełbasy.

PODSUMOWANIE

Malta nauczyła nas wielu rzeczy:
– pośpiech to choroba, którą należy uleczyć,
– spokojni ludzie to szczęśliwi ludzie,
– od temperatury ważniejszy jest wiatr (a w zasadzie jego brak),
– do zimna w domu można się przyzwyczaić, a siedzenie w puchatej piżamie pod kocem i wspólne oglądanie wieczornego filmu przy lampce grzanego wina lub piwa ma swój urok,
– noszenie kalesonów lub rajtuz pod spodniami to nie wstyd,
– sprzęt elektroniczny lub AGD użytkuje się, dopóki się nie zepsuje (na Malcie te rzeczy są drogie),
– samochody użytkuje się podobnie jak sprzęt AGD, czyli dopóki nie wyzioną ducha,
– szkocką whisky można tutaj kupić taniej niż w Szkocji :),
– na skuterze da się przewieźć wiele rzeczy, łącznie z torbami, pudełkami i psem, a samochody osobowe to prawie jak dostawczaki 🙂
– każda okazja jest dobra do świętowania i zabawy (liczne festy, festiwale i karnawał to okazja do spotkań w gronie rodziny i przyjaciół, to procesje i parady, to muzyka i tańce… to uwielbiamy).

No to da się na tej Malcie żyć czy się nie da? Wszystko się da, ale bardzo wiele zależy od Was samych, od zdolności dostosowania się do otoczenia, ponieważ tutaj otoczenie na pewno nie dostosuje się do Was. Malta to nie jest kraj dla każdego, ale… jeśli nauczycie się tutaj żyć, to życie na pewno będzie spokojniejsze i zdrowsze.

Poczytaj też:

Na koniec odrobina wiosennej przyrody z Gozo: